Co znaleziono w telefonie Palikota? Nieoficjalne doniesienia

Dodano:
Były poseł Janusz Palikot (P) doprowadzany przez funkcjonariuszy CBA do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Według nieoficjalnych informacji prasowych, w telefonie Janusza Palikota śledczy mieli znaleźć dowody na to, że były polityk instruował swojego pracownika, jak składać fałszywe zeznania.

Obrońcy Palikota – adwokaci Jacek Dubois i Andrzej Malicki – zarzucili wrocławskim śledczym naruszenie tajemnicy obrończej. W dowodach przemawiających za aresztowaniem prokuratura przedstawiła sądowi korespondencję SMS-ową Palikota z mec. Dubois oraz z pracownikiem wezwanym przez prokuraturę na świadka – podaje "Gazeta Wyborcza".

Według nieoficjalnych informacji "GW" w korespondencji Palikot, po zatrzymaniu przez CBA, instruował pracownika jednej ze swoich firm, jak ma fałszywie zeznawać na jego korzyść. "Korespondencja z adwokatem, według śledczych, miała dotyczyć tego samego, czyli przygotowywania świadka do składania fałszywych zeznań" – czytamy w tekście.

Prokurator zajrzał do telefonu Palikota. "Naruszenie świętości"

Prokuratura potraktowała SMS-y w telefonie Palikota jak dowód na matactwo. Mec. Dubois powiedział "Wyborczej", że w tych wiadomościach nie ma nic, czego mógłby się obawiać. Uważa też, że treść rozmów jest bez znaczenia, bo to rozmowa z obrońcą, a przeglądający telefon wiedzieli o tym.

– Jakiekolwiek zetknięcie się z tymi rozmowami jest naruszeniem świętości, jaką jest tajemnica obrończa. Treść korespondencji nie ma znaczenia. Tam mogły być przepisy kulinarne – stwierdził Dubois.

Podobnego zdania jest mecenas Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, który już w sobotę, kiedy wybuchła sprawa SMS-ów Palikota, poprosił ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o wyjaśnienie sprawy. Zdaniem Rosatiego prokuratura popełniła w tej sprawie błąd.

Milion złotych za wolność

Janusz Palikot jest podejrzany o oszukanie kilku tysięcy osób na przeszło 70 mln zł. Został aresztowany warunkowo na dwa miesiące. Jeśli do końca października wpłaci kaucję w wysokości miliona złotych, będzie mógł od razu wyjść na wolność.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...